Notatnik globtrotera
W swoich podróżach nigdy nie robiłem notatek. Nie byłem też fotografem. Cieszyłem się chwilą i obrazami, które pozostają w moim umyśle. Jednakże pamięć ludzka jest ulotna. Spróbujcie sobie przypomnieć np. co jedliście wczoraj na śniadanie… A przedwczoraj? Co robiliście przedwczoraj wieczorem? Ciężko, prawda? W takiej sytuacji odpamiętanie ciekawych zdarzeń nawet z krótkiej, dwutygodniowej wyprawy graniczy z cudem.
Z pomocą przychodzą nam zdjęcia, jeśli je robimy. Ale ich też nie pstrykamy na każdym kroku. Dlatego warto mieć ze sobą notes i co wieczór albo w wolnych chwilach na postojach notować sobie ważniejsze rzeczy. Nie może to być proza, powieść – szkoda czasu. Ja piszę myślnikami i skrótami myślowymi. Resztę dopisuję w domu na komputerze. Skróty myślowe wystarczą do przypomnienia sobie wydarzeń, których byliśmy świadkami. Opisywać można wiele rzeczy – śmieszne sytuacje, awarie w czasie drogi, rozwiązywanie problemów, ciekawe dialogi, noclegi, doznania estetyczne, emocje towarzyszące np. pokonywaniu jakiegoś odcinka drogi, ceny w sklepach w obcych krajach, dostępność określonych produktów, itp.
Notatnik każdy powinien sobie wybrać sam. Zwrócę uwagę jedynie na dwie rzeczy. Dobrze jest, kiedy okładka jest sztywna i wytrzymała – nasz notatnik będzie intensywnie eksploatowany – czasami kilka razy dziennie pakowany i wyciągany z torby. Format pamiętnika nie może być zbyt duży. Na zdjęciu z początku postu widać mój zeszłoroczny zeszyt o wymiarach 20 x 17cm. Był nieporęczny. W dodatku klamry bindujące miały za duże oczka. Notes ślizgał mi się i opadał w mapniku. Plusem tego zeszytu był pożółkły papier – przyjemnie mi się na nim pisało. Na tegoroczną wyprawę otrzymałem od najbliższej mi osoby taki pamiętnik:
Po pierwsze mniejszy format 17,5 x 13 cm. Po drugie mniejsze oczka. Myślę, że będzie w sam raz. Czemu jeleń? Taki przybrałem sobie pseudonim na forum sakwiarskim – „jelonek” 🙂 Jelonek kojarzy mi się z lasem, naturą i zwinnością oraz kolorem brązowym. Ot co! Wcześniej był żubr – majestat, spokój i moc! Coś w sam raz dla lowridera 😀
Na koniec dodam, ażeby wożenie pamiętnika podróży miało sens, musi być on trzymany gdzieś pod ręką, a nie na dnie sakwy. Najlepiej w torbie na kierownicy, abyśmy mieli do niego szybki dostęp. Wtedy chce się pisać przy każdej okazji 🙂