Ile rowerów – tyle gustów. Na rynku mamy tyle najrozmaitszych modeli jednośladów, że od samego przyglądania się może rozboleć głowa. Niektórzy preferują wersje bardzo skromne, tzw. „ostre koła”, bez niczego, nawet przerzutek, a inni – bogato wyposażone rowery trekkingowe (błotniki, kompletne oświetlenia, stopka, itp.).
Wybór zależy nie tylko od gustu, ale co ważniejsze – przeznaczenia. Mimo, że przeczytałem książkę o Kazimierzu Nowaku – Rowerem przez czarny ląd, nadal trudno mi sobie wyobrazić, aby ktoś dzisiaj wybierając się na długą wyprawę rowerową zdecydował się na „ostre koło”. Istnieje kilka akcesoriów rowerowych, bez których co prawda się obejdziemy, jednakże posiadanie ich przy naszym „harley’u” może nas znacznie wspomóc. Dzisiaj o lemondce.
Lemondka to dodatkowa podpórka mocowana na kierownicy roweru. Stosowane były początkowo głównie w wyścigach, ułatwiając przyjmowanie bardziej aerodynamicznej pozycji. Dzisiaj używa ich coraz więcej „low-rider’ów”, czyli rowerzystów-sakwiarzy przemierzających na dwóch kółkach wiele kilometrów po świecie.
Co daje nam taka podpórka oprócz dodatkowej wagi? Po pierwsze – aerodynamiczną pozycję, która pozwala w lepszym stopniu pokonywać opory powietrza, a w szczególności przecinać wiejący w naszym kierunku wiatr. Po drugie – odciąża nogi, gdyż opieramy na niej znaczny ciężar naszego torsu. Odciąża także mięśnie przedramion, bo opieramy się na łokciach, a w moim przypadku przynosi ulgę również w stawach barkowych. Odciążenie nóg nie tylko sprawia, że odzyskaną moc możemy przełożyć na przyśpieszenie, ale zmniejsza przede wszystkim nacisk na kolana, z których bólem boryka się wielu rowerzystów. Pozycja półleżąca na lemondce jest dla mnie o wiele wygodniejsza przy długiej jeździe i jak tylko mogę, to z niej korzystam. Przy wielogodzinnym „kręceniu” w taki sposób może się natomiast pojawić ból karku od unoszenia głowy ku górze. Żeby do tego nie dopuścić, zmieniamy co jakiś czas pozycję na wyprostowaną.
Do rzeczy. Miałem okazję przetestować dwa typy lemondek JD-806 oraz JD-802 tej samej firmy.
Lemondka JD-806 nie ma żadnych zalet oprócz wagi (431g) i tego, że stanowi dwa niezależne chwyty, w związku z czym da się ją przykręcić w odpowiednim, niezwężanym miejscu na kierownicy. Ale to i tak nie gwarantuje nam stabilnego podparcia – uchwyt będzie się przesuwał, gdyż jest dostosowany prawdopodobnie tylko do jednej średnicy kierownic – tych grubszych MTB (25,4 mm).
Jeśli mamy mniejszą średnicę, to nie pomogą nawet aluminiowe podkładki znajdujące się w zestawie. Da się podłożyć tylko jedeną. Na dwie – od dołu i od góry – po prostu brakuje miejsca. Druga rzecz nie do zaakceptowania, to sama konstrukcja lemondki. Jest za krótka, by się na niej „rozłożyć”. W najlepszym razie uda się oprzeć na gąbkach jedynie przedramiona w połowie ich długości, a nie jest to komfortowe ułożenie – wręcz bez sensu. I nie ma znaczenia czy gąbki będą przykręcone do kierownicy, czy samej lemondki. Po trzecie – na przymocowanie jej do kierownicy po prostu nie miałem już miejsca.
Gdy popatrzymy na zdjęcie, widać, że uchwyty potrzebują podwójnej przestrzeni na kierownicy – dla lemondki i dla uchwytów podłokietników – całkowicie niepraktyczne rozwiązanie! I wreszcie czwarta sprawa – gąbki muszą znajdować się tylko w określonym miejscu względem całego korpusu lemondki, gdyż są profilowane i przesuwając je szerzej (czyli ręce wówczas układały by się wygodnie po skosie, w strzałkę), nie da się zmienić kąta podłokietników, a wtedy ramiona krzyżują się na chropowatym, niewykończonym plastiku gąbki a nie na miękkiej jej powierzchni.
Podsumowując – nie wiem dla kogo została zaprojektowana ta lemondka, ale zdecydowanie nie polecam jej nikomu. Zresztą sprzedałem ją koledze, który testował ją będąc ze mną na wyprawie. Nie, że specjalnie – mówiłem mu by się zastanowił czy na pewno ją chce, ponieważ już przy montowaniu miał z nią problemy. Uparł się, wziął. No i na wyprawie narzekał na niewygodną pozycję spowodowaną zbyt krótką lemondką. Po prostu model ten jest całkowicie niefunkcjonalny.
Lemondka JD-802 – 6 zł droższa od ww. modelu i trochę cięższa (610g), a komfort jazdy jest nieporównywalnie lepszy.
W zasadzie nie byłoby do czego się przyczepić, gdyby nie problem z przykręceniem. Konstrukcja bowiem stanowi jedną całość i można go przykręcić tylko w jednym miejscu na kierownicy. Pech chciał, że moja kierownica akurat w tym miejscu jest zwężana i mocowanie uchwytów opiera się o tę nierówność (przy okazji: spróbujcie znaleźć dzisiaj kierownicę o jednorodnej średnicy). Nie może w związku z tym przylegać całą powierzchnią do kierownicy, co uniemożliwia eliminację przesuwania się. Nakombinowałem się – nic to nie dało. Oddałem rower koledze do serwisu – też powiedział, że nic z tym nie zrobi. Nie poddałem się. Zrobiłem tak: przykręciłem najpierw lekko oba uchwyty w wąskim miejscu kierownicy, razem z podkładkami aluminiowymi, zostawiając luz, aby mogły się przesuwać. Oczywiście korpus lemondki nakładany od góry nie chce się wtedy pokryć z otworami uchwytów. Trzeba go trochę „rozgiąć” i wtedy przykręcić (uwaga: aluminium nie jest tak elastyczne jak stal i można je połamać). Nie jest to łatwe, wymaga dużo siły i cierpliwości. Następnie przykręcam na maksa uchwyty do kierownicy. Owe rozwiązanie do najestetyczniejszych nie należy, ale działa – na tak dokręconej lemondce przejechałem przez gruzińsko-armeńskie bezdroża, w większości w pozycji półleżącej. Czyli na wertepach uchwyt też się nie przesuwał.
Do zalet modelu należą: niewątpliwie komfort jazdy, mięciutkie podłokietniki. Gąbka do trzymania jest zrobiona na połysk z zewnętrznej strony, co jest istotne w deszczowe dni – gąbka nie przemaka, a pod dłońmi nie robi nam się „bajoro”. Chwyty z gąbki mają dobrą izolację termiczną, są ciepłe. Na lemondce jest dużo miejsca do przykręcenia akcesoriów. Można też zrobić i wstawić dodatkową poprzeczkę lub adapter na akcesoria. Tak jak tutaj:
Ja zamocowałem dodatkowo kamerkę na wierzchołku, którą widać na pierwszym zdjęciu.
Lemondka zajmuje mniej miejsca na kierownicy, niż wcześniej opisywany model, jest przy tym długa – opierają się łokcie, co jest wygodniejsze, niż połowa przedramion. Konstrukcja lemondki, budowa strzałkowa i podniesiony uchwyt są bardzo przemyślane, ergonomiczne. Odpowiada mi również wysokość mocowań (około 5 cm ponad poziom kierownicy), gdyż pod spodem mam torbę otwieraną do góry. Po zastosowaniu odpowiedniego patentu, torba otwiera się idealnie, nie wadząc o lemondkę (pisałem o tym tutaj: http://trekkingowo.pl/2017/04/11/torba-na-kierownice-i-lemondka/).
Często wykorzystuję piankowe podpórki łokci, aby jechać chwilę w pozycji zupełnie wyprostowanej, a przy tym panować nad kierownicą – chwytam za nie.
Lemondka jest wykonana estetycznie i solidnie. Mam ją zamontowaną cały czas i nie zamierzam zmieniać. Polecam!