Uchwyt Klickfix czy Ortlieb? Uchwyty Ortlieba, często „awaryjne”, to nie jedyne mocowanie torby na kierownicę. Warto przyjrzeć się solidnej alternatywie…
Oryginalne uchwyty do toreb na kierownicę Ortlieb, często „awaryjne”, to nie jedyne rozwiązanie mocowania przedniej sakwy. Warto przyjrzeć się solidniejszej, tańszej i lepszej wizualnie alternatywie…
Wpis nie jest reklamą żadnej firmy ani produktu, nie powstał na niczyje zlecenie. Dzielę się jedynie swoimi spostrzeżeniami – dobrowolnie i z pasji do turystyki rowerowej.
Torba na kierownicę dla rowerowych turystów jest jedną z najważniejszych sakw. Jeśli jeździsz, to wiesz, jeśli dopiero zaczynasz – wcześniej czy później będziesz chciał mieć schowek na podręczny bagaż, do którego można sięgnąć nawet w trakcie jazdy. Ale w tym wpisie rzecz będzie nie o torbach, ale o szalenie istotnych detalach – uchwytach na torby. System, który omówię jest związany w zasadzie z jednym producentem toreb na kierownicę – niemieckim Ortlieb. O Ortliebie można powiedzieć kilka rzeczy – po pierwsze – światowy potentat w produkcji sprzętu bagażowego do rowerów, po drugie solidny, a po trzecie, wg mnie bardzo drogi (choćby w porównaniu do rodzimej firmy Crosso). Jeśli chodzi o rowerowe torby na kierownicę niemieckiego producenta – pomijając drobne niedoskonałości konstrukcyjne (i masakryczne ceny dodatków i akcesoriów), mogę napisać, że na pewno deszcz i ulewa im nie straszne, a to co jest w środku, na pewno pozostanie suche, jeśli nie wpadnie do rzeki. Spore wątpliwości budzi natomiast oryginalny system mocowania tych toreb, o którym dzisiaj będzie. We wpisie pragnę zaprezentować także alternatywny, tańszy i doskonalszy według mnie uchwyt, o którego istnieniu zapewne nie wszyscy wiedzą, a który właśnie przetestowałem.
System mocowania toreb Ortlieba to opatentowany standard nazywany KlickFix. Nie został on wymyślony przez producenta toreb. Istniał wcześniej. Uchwyty z takim systemem produkuje również inny niemiecki koncern – Rixen Kaul, który znany jest bardziej z koszy rowerowych i różnych akcesoriów oraz uchwytów do jazdy miejskiej. Znajdziemy je w internecie po prostu pod nazwą klickfix. Samych uchwytów jest bardzo dużo. Są na kluczyk i bez, na kierownicę 31,8mm oraz 22-26mm, na sztyce podsiodłowe, z mocowaniem do mostka, do ramy, itd. Pasują idealnie do torb Ortlieb, bo jest to ten sam standard.
Wykonanie również jest bardzo solidne i może nawet bardziej estetyczne. Cena – trochę niższa od uchwytów Ortlieba, ale najważniejsza rzecz, to stalowa linka. Stalowa linka to słabe ogniwo uchwytów Ortlieb. Jestem pewien, że zostało ono stworzone tak specjalnie, aby klient musiał co roku płacić za nową (koszt – 30 zł linka + 10 zł wysyłka – lekka przesada). Owej linki nie zamienicie tanią stalką ze sklepu budowlanego, bowiem producent zadbał o to, aby tak łatwo się nie dało tego naprawić. Oryginalna linka ma zaspawaną albo zaciśniętą sześciokątną podłużną nakrętkę, za pomocą której regulowany jest jej naciąg w uchwycie. Nie do dorobienia ani dostania w innym sklepie.
Dlaczego z tą linką jest problem? Po pierwsze linka z jednej strony jest zaciskana śrubą. Jeśli często chcecie uchwyt zdejmować (np. przy transporcie samolotem), linka szybko się zużywa, przeciera. Po drugie, co gorsza, sześciokątny tunel w którym tuleja ma się przesuwać przy naciąganiu/regulacji, wykonany został z plastiku. Łatwo można się domyślić, że po kilku seriach przykręcania plastik się wyrobi, tuleja zacznie się w nim obracać i o „łatwym” napinaniu linki możemy zapomnieć. To jest największa wada tych uchwytów! Poza tym co to za monopol na stalowe linki/części zapasowe? Przyszło mi do tej pory płacić dwa razy za linkę Ortlieba i powiedziałem sobie „dość”! Dodam jeszcze od razu, że gdy zakładałem na kierownicę świeżutką, nową torbę za trzy stówy i dociskałem śrubą linkę, to gwintowana tulejka z otworem na linkę nie wytrzymała i po prostu pękła na pół. Spróbujcie teraz dostać w internecie wydłużaną nakrętkę sześciokątną o takich wymiarach… Tutaj od razu zalecam „wyczucie” przy dokręcaniu, choć wydaje mi się, że wcale tak mocno nie dokręcałem.
3 dni temu dotarł do mnie uchwyt KlickFix. Wiedziałem wcześniej, że będzie pasował idealnie do torby, bo poszperałem po anglojęzycznych forach internetowych. Na Allegro udało mi się znaleźć klickfixa za 50 zł w wersji box, z instrukcją, linką i wszystkim co w zestawie (śruby, nakrętki).
Co przeważa na korzyść tego uchwytu:
– linka ma grubość 3mm, a nie 2mm, jak u konkurencji,
– linka jest bez dospawanych dodatków – sama stalka w izolacji – można dostać za grosze na metry w internecie,
– linka jest mocowana za pomocą dwóch stalowych, wyglądających solidnie i trwale nakrętek,
– pojedynczy, nieskomplikowany oplot na kierownicy – maksymalna prostota,
– uchwyt posiada także solidne, plastikowe obejmy (Ortlieb nie),
– jak dla mnie – uchwyt jest ładniejszy, czarny korpus z czerwonym przyciskiem bardziej mi się podoba i bardziej pasuje mi do innych czerwonych elementów wyposażenia (choćby sakwy Crosso, czerwień niemal identyczna)
Uchwyt waży dokładnie tyle samo co ten od Ortlieba (ok. 140 g). Minusa dostrzegłem jednego – brak odpowiedniego zaczepu na dyndający uchwyt górnej pokrywy torby. Niemniej można ten kwadracik tak zablokować w uchwycie, żeby nie dyndał i nie wydawał dodatkowych dźwięków tuż pod głową. Teraz, gdy już mam Klickfixa, mogę kupić sobie metr linki przed podróżą – w razie czego – na wymianę. A jeśli tego nie zrobię, to nawet w egzotycznych krajach zapewne nie będzie problemu, aby dostać zwykłą stalową linkę.
Podsumowując – warto kombinować, szukać, dopasowywać. Jeśli mamy porządną alternatywę, czemu z niej nie skorzystać?
Komentarze są wyłączone.