Kajak Sevylor Pointer K2. Kajaki pneumatyczne (dmuchane) mają swoje zalety i wady. Można je np. przewozić pociągiem i autobusem. Jak sprawdził się Sevylor Pointer K2?
Gdy decydowałem się na zakup kajaka Pointer K2, firma Sewylor miała w swojej ofercie kilka różnych kajaków. Rozważałem także model Yukon. Ostatecznie wybrałem model K2, określany jako kajak typowo morski, a nie rzeczny, z dwóch powodów:
1. Miał ostry kadłub, na podstawie czego przewidywałem, że będzie poruszał się szybciej (mniejsze opory), będzie przecinał też lepiej fale.
2. Co istotniejsze – był cały zabudowany i można było dokupić fartuchy – pomyślałem, że w trakcie deszczu też będzie można płynąć, a woda nie będzie dostawała się do środka.
Dziś wybrałbym zapewne model Yukon albo przynajmniej przetestował. Profilowany, ostry dziób Pointera (są weń wsadzone od środka dwie plastikowe burty profilujące) powoduje, że przy uderzaniu w przeszkody, a zwłaszcza w beton (murki), wierzchnia, wodoszczelna warstwa bardzo łatwo się zdziera. Ta warstwa wykonana jest z takiego samego materiału jak sakwy Crosso (cordura 600?). Wydaje mi się, że w Yukonie problem albo by nie występował wcale albo szkody byłyby mniejsze (balon bez plastikowych stelaży i ostrych krawędzi). Pointer K2 jest na dziobie i rufie „wypłaszczony”, (poziomy). Z tego powodu zapewne gorzej radzi sobie z przeszkodami (konarami), niż robiłby to Yukon z uniesionym dziobem.
Generalnie wszystkimi dmuchawcami pływa się na pewno wolniej i ciężej, niż plastikowymi kajakami. Ale i dmuchawce mają zalety, które plasują je ponad tradycyjnymi kajakami.
Po pierwsze – mobilność. Kajak po spakowaniu można zarzucić na plecy lub ramię i wejść z nim do autobusu czy pociągu, co też robiłem.
Po drugie, wg mnie, zdecydowanie lepiej znoszą przeszkody w wodzie, są bardziej stabilne. Miałem okazję to zaobserwować na spływie PTTK po Nysie Kłodzkiej (bardziej górski, początkowy odcinek). Ludzie płynący w kajako-kanu zaliczali raz po raz wywrotki, trafiając na podwodne kamienie, a w Pointerze nawet nie było ich czuć.
Podobnie jeśli chodzi o bystrza i spady – można zobaczyć na youtubie jak kajakarz z wysokości chyba 2-3 metrów spływa pionowo w dół jednym z dmuchawców Sewylora i jak się zachowuje kajak – coś niesamowitego! To byłoby niemożliwe w tradycyjnym kajaku.
Kajak Sevylor Pointer K2 jest bardzo stabilny. Ma dość dużą, jak na kajak dmuchany, przestrzeń bagażową, co czyni go na pewno kajakiem wyprawowym. Można zaliczać nim wielodniowe spływy, pakując cały ekwipunek biwakowy do środka. Ja najdłużej płynąłem tydzień Regą do Bałtyku (dwie osoby + sprzęt biwakowy + składany wózek do transportu).
W punktach:
Zalety:
– opływowy, wyprofilowany kształt,
– dużo komór powietrznych, zabezpieczających jednostkę przed zatonięciem w razie przebicia jednej z nich,
– mocny materiał, chyba kewlar + cordura 600,
– można dokupić bogate wyposażenie – krycie burty + fartuchy,
– doczepiany kil, który zwiększa łatwość utrzymywania prawidłowego kursu,
– duża przestrzeń bagażowa,
– profilowany, ostry dziób łatwiej przecina fale,
– kajak posiada siateczki na różne drobiazgi oraz właz do szybkiego dostępu do przestrzeni bagażowej na rufie,
– gumy na rufie i dziobie również bardzo się przydają – a to na wózek, a to na jakieś kurtki,
– regulowane oparcia siedzeń,
– kajak ma bardzo ładny kolor – pięknie prezentuje się na zdjęciach, choć widziałem też wersję zieloną, trzcinową – też piękna barwa, a zarazem spełniałaby funkcję kamuflażu,
– kajak dobrze radził sobie zarówno na rzekach, jak i jeziorach, a pływanie nim po falach morskich (nie za wysokich) to fantastyczne, bajeczne uczucie!
Wady:
– po skończeniu spływu kajak musi wyschnąć (wierzchnia warstwa) i nie trwa to krótko,
– przy przenoskach z bagażem wewnątrz, kajak się wygina w dół – trzeba go mocno naciągać i unosić wysoko, aby środek nie „szorował” po ziemi,
– dwuosobowy kajak Sevylor Pointer K2 zdecydowanie nie jest przeznaczony dla osób wysokich i/lub otyłych – pozostaje mało miejsca na nogi zwłaszcza dla osoby która siedzi z tyłu (mój wzrost 1,73 m, a i tak dotykałem przedniego siedzenia, a nawet wciskałem nogi między burty a siedzenie), burty są szerokie, wewnątrz kajaka jest wąsko, więc zmieszczą się raczej tylko osoby wysmukłe,
– fartuchy i zabezpieczenie pokładu przed wodą okazało się niewystarczająco wodoodporne – woda przedostaje się przez zamki błyskawiczne – można w pewien sposób z tym walczyć, zabezpieczając materiał preparatem sylikonowym w spray’u, a zamki smarując np. woskiem ze świecy, ale chyba nie o to chodzi, wodoodporność powinna być zapewniona fabrycznie,
– siedziska są płaskie i gdy woda dostaje się do kajaka – tyłek będzie mokry, dlatego warto na oryginalne siedzisko położyć dmuchaną, welurową z jednej strony poduszkę, to podnosi też trochę komfort siedzenia,
– rozszerzalność cieplna – gdy jest gorąco – kajak się bardzo napina, a gdy zimno (np. pod wieczór) – wiotczeje,
– balony umiejscowione w kajaku (burty) – z czasem się odkształcają, tzn. tracą swój pierwotny, foremny kształt, kajak zaczyna wówczas wyglądać jak balia, trzeba zawczasu brać to pod uwagę i zapobiegać w upalne dni zbyt dużemu ciśnieniu w burtach, co prawdopodobnie jest powodem odkształcania,
– balony z wnętrza kajaka wyciąga się dość łatwo, ale wkłada z powrotem ciężko (istnieje czasem taka potrzeba, kiedy chcemy porządnie wyczyścić kajak),
– od spodu kajak ma dwa korki służące do wylewu wody – czasami mogą się przydać, ale najczęściej przeszkadzały, bądź stanowiły potencjalne zagrożenie – spływając rzeką i często „szorując” po konarach, drzewach zatopionych w wodzie, koreczki te się odtykały – otwierają się bowiem w złą stronę („pod prąd”). Spływając Regą, zorientowaliśmy się, że pod tyłkami mieliśmy coraz więcej wody nie wiadomo skąd. Przy przenosce okazało się, że korki wylewowe się otworzyły, a na pokład dostawała się od spodu woda – efekt – wszystkie ciuchy mokre, gdyż wodoszczelny worek pozostawiony został otwarty,
– co do samego zabezpieczenia przed wodą, zakładanego na burty: osoba, która siedzi z przodu ma raczej sucho, ponieważ z przodu jest dodatkowa, wypukła, plastikowa półka, która wybrzusza materiał do góry, więc woda nie zostaje w/na materiale, natomiast przed tylnym siedziskiem takiej półeczki nie ma, w związku z tym materiał robi się wklęsły a w nim – jeziorko ze spływającej wody, po czym zaczyna to skapywać do środka – myślałem o tym żeby z pleksi samemu zrobić taka półkę,
– torba na kajak mogłaby być zaprojektowana jako plecak. Kajak z akcesoriami waży grubo ponad 20 kg. Taką masę i gabaryt trudno nosi się w rękach. Wspomniany plecak posiada domyślnie model Yukon. Wówczas prawdopodobnie nie potrzebny byłby wózek transportowy.
Co do ceny- nie wiem czy zapłaciłem dużo czy mało. Na pewno sprowadzając kajak w 2013 r. ze sklepu w Anglii zapłaciłem 1000 zł mniej, niż jakbym go kupił u nas w kraju. Kupiłem wówczas kajak + wiosła + dodatkowe akcesoria i zapłaciłem około 2100 zł razem z transportem busem (zewnętrzna firma), bo sklep nie chciał wysłać towaru do Polski. A w Polsce taki zestaw kosztował grubo ponad 3000 zł.
Kajak zaliczył 6 spływów mniejszych i większych. Opisuję np. na łamach bloga jednodniowy spływ rzeką Wartą, gdzie „pompując” sam, z dwoma dorosłymi osobami na pokładzie, pokonałem Pointerem odcinek 40 km, przy stanie wody po kostki w wielu miejscach i bardzo słabym nurcie. Ręce mi co prawda odpadały, ale dało się dopłynąć do celu. Kajak pokonuje podwodne przeszkody ślizgając się po nich z gracją łabędzia, więc często nawet nie będziemy wiedzieć, że na coś wpłynęliśmy.
Miałem jedną bardzo niebezpieczną sytuację na spływie. Była wiosna. Płynęliśmy sobie Pointerem weekendowo rzeką Osobłogą od Głogówka do Krapkowic. W zasadzie był to chyba pierwszy test tego modelu. Rzeka niby nie duża, nurt niezbyt silny. Mniej więcej w połowie planowanego odcinka rzeki pojawił się po pierwsze zawalony most, a betonowe bloki tego mostu były porozrzucane po korycie rzeki (z wystającymi metalowymi zbrojeniami), a po drugie, czego nie zauważyliśmy odpowiednio wcześnie, w poprzek rzeki biegła jakaś zardzewiała rura o średnicy ok. 20 cm. Rura znajdowała się nieznacznie powyżej poziomu wody. Tuż przy rurze nurt gwałtownie przyśpieszał. Było już za późno na dobicie do brzegu, kajak zniosło prosto na rurę. Jednostka uderzyła dziobem w metal, a następnie momentalnie obróciła się i bokiem została przyciśnięta przez napierającą wodę do rury. Oczywiście woda zaczęła się rozpryskiwać o burtę dostając w ten sposób do kajaka. Siła natury była niespodziewanie duża. Sytuacja była trudna, bo straciliśmy zupełnie kontrolę nad dmuchawcem, a jednocześnie trzeba było działać szybko. Trzymałem się rury, żeby kajak się nie ruszał. M. wyszła po śliskiej rurze na brzeg. Mi także udało się wyjść i, stojąc na rurze, przerzucić kajak na drugą stronę przeszkody.
Następnie trzeba było wsiąść na pokład i pokonać zakręty i zawirowania rzeczne utworzone przez ruiny mostu. Tutaj pełna koncentracja – i chwilę później wyszedłem na prostą.
Po 7 latach łódź nadal jest w dobrym stanie, choć trochę denerwuje mnie to wybrzuszenie jednej burty – balony można na szczęście dokupić.
Ale nawet z wybrzuszeniem da się normalnie pływać. Czy kajak sevylor pointer k2 jest nieprzebijalny? Nie jest. Zdarzyło się przebicie, bardzo drobne, dziurka jak po igle. Przypuszczam, że musiał to być kolec z akacji, jeżyn lub ostu. Wieczorem, nocując na jakiejś łące, w dodatku w deszczu, zakleiłem dziurkę, a rano kajak był gotowy do kontynuowania spływu. W chwili obecnej nie pływam, bo nie mam za bardzo z kim, a kajak zdecydowanie przegrywa z rowerem, ale go nie sprzedam, bo na pewno jeszcze nim spłynę!
Komentarze są wyłączone.